manager
Stoliki, kasa, lada itp.
3 maja 2009.
Z samego rana obudził was wrzask Sakurako, kiedy weszliscie do kuchni i zaczęliscie pomagać. Była strasznie rozkojarzona i wysłała was na sklep. Dziś był wyjątkowy spokój, więc mogliście się trochę poopierdalać.
- Chansung! - Sakruako wyszła z kuchni i pokazała na ciebie palcem - Zostaw te babeczki, są dla klientów, gdzie jest reszta? Macie posprzatać sklep, zrozumiano? Ja zaraz wrócę, za 15 minut, reszta jest w kuchni robią tort ślubny, nie ważcie się tam wchodzić, dotykać, zaglądać i w ogóle, najlepiej się tam nie zbliżajcie i nie oddychajcie w tamtych okolicach. - ręce jej się trzęsły - Co się gapisz Mały? - spojrzała na G-Dragona - Jesteś taki przestrasznony, jak mysz, z ciebie cukiernika nie bedzie, cukiernik nie może się bać! Musi być pewny siebie i stanowczy, zrozumiałeś? To pierwsza lekcja jakiej ci udzielam, a ty!! -odwróciła się do Yunho - Nie powinieneś tak często robić wybielania zębów, bo wyglądasz strasznie. Wychodzę! I pamięajcie co wam mówiłam!
Offline
Ledwo dotknalem tej babeczki, a ta juz sie zaczela wydzierac, myslalem, ze jak bedziemy pracowac w cukierni to bedzie mozna podjadac. Poczulem sie jak dziecko ktoremu zabrano lizaka, to takie smutne. Kiedy wyszla, zaczalem sie rozgladac za scierka, w koncu kazala posprzatac. Spojrzalem jeszcze na Yunho, rzeczywiscie mial jakos dziwnie biale zeby!
- Nawet nie dotknalem tej cholernej babeczki - burknalem i zaczalem wycierac stoliki
Offline
Zamrugałem kilkakrotnie. A potem ponownie powtórzyłem całą czynność. Zrobiłem się trochę blady, ale to może dlatego, że wypuściłem wstrzymywane powietrze dopiero co po czasie, aż... Ta straszna kobieta kobieta sobie poszła.
Ponownie przymknąłem oczy, odetchnąłem głęboko i spojrzałem na chłopaków.
-Yunho ci pewnie zrobi.-uśmiechnąłem się lekko.
Chwyciłem za miotłę i zacząłem mechanicznie zamiatać. Broń Boże nigdy nie przeciwstawić się tej kobiecie.
Offline
Przewróciłem oczami.
- Masz okres stara babo? - syknąłem pod nosem, kiedy mnie mijała - Pffff- syknąłem. Nie miałem wspaniałego humoru zważając, ze wczoraj się nie wyspałem, a dziś boli mnie brzuch. Nie będę nic jadł, bo sie jeszcze porzygam - Co ja zrobię? - spytałem Gragona - babeczkę? Zrobiłbym, gdyby nie ta szkarada, która wywalila mnie z kuchni - westchnąłem i poszedłem wyczyścić szyby, przy ladzie
Offline
manager
Nagle, usłyszeliście dziwny dźwięk dochodzący z kuchni. Był niepokojący, ale kazano wam tam nie wchodzić, więc się nie przejmowaliście. Potem z głośników w sklepie zaczęła lecieć dziecięca piosenka " TO-KE-I-NO U-TA ", typowa dla przedszkolaków.
Co robicie? Sprzęt grajacy znajduje się w pomieszczeniu dla personelu.
Offline
Czyscilem stoliki wykonujac przy tym blizej nieokreslone ruchy bioder, kiedy puscili te piosenke te taka...
- OHMAHGOOOOOD znam to, tez to znacie? - wyszczerzylem sie - myslicie ze to tak ma byc czy.. ktos pomylil repertuar? Gdragon...slodziaku. Uwazaj z ta miotla - powiedzialem, bo tak bardzo przejal sie swoja funkcja ze prawie wybil szybe
Offline
Westchnąłem.
Było jeszcze gorzej, niż myślałem. Zdecydowanie.
No i poza tym... Japierdolekurwamać! Wcale nie jestem taki mały! Ok?! UGHHH.
Prychnąłem i nieco za mocno zamachnąłem się miotłą.
Spojrzałem nic nie rozumiejącym wzrokiem na Chnasunga.
-Co?-obejrzałem się.-A.-ściągnąłem brwi.
Oparłem się o miotłę i spojrzałem na drzwi.
-Robią sobie imprezę?-uśmiechnąłem się krzywo.
Offline
- Heee? - spojrzałem na głośniki - Moja siostra tego słucha! - zamrugałem z wrażenia - Kochi Kochi Otoke-san, zna chyba każdy - dodałem - W ogóle...Co? Robią sobie nastrój do robienia tortu? Moze to dziecięcy tort, jak myślicie? - spojrzałem na nich
Offline
manager
Potem coś się spierdzieliło z hukiem, w pokoju dla personelu i włączono telewizor. http://www.youtube.com/watch?v=ymAHvBC7 … re=related Teraz leci to. Ktoś śpiewał razem z pieskiem i dziewczynką, po czym, ktoś wbiegł po schodach i tupał.
- Chłopaki co wy wyprawiacie do cholery? - cukiernik wyszedł z kuchni i zaczął drapać się po głowie
Offline
Przez chwilę bez słowa wpatrywałem się w drzwi.
Powoli zwróciłem wzrok na Yunho.
-Nie no... Przecież miał to być tort ślubny, right?
To jest zdecydowanie dziwne.
Spojrzałem na cukiernika, unosząc powoli do góry jedną brew.
-No... Właśnie.-przyznałem ostrożnie rację Chansungowi.
Offline
- Wlasnie, bylo slychac jak ktos biega - przyznalem mu racje - tyle ze wtedy dostaniemy opierdol za penetrowanie innych pomieszczen. Dostalem juz jeden za babeczke ktorej nie wzialem, wiec spoko. W kazdym razie stoliki sie blyszcza - odlozylem szmatke...gdzies tam gdzie jest reszta brudnych szmatek
Offline
...Świetnie. Wiedziałem, że coś się spieprzy. Nawet, jak nie będziemy się chcieli w to pchać i tak zostaniemy wepchani. God. To się nazywa "szczęście". Po prostu talent do takich rzeczy.
-Dobra. Idziemy.-zrobiłem niezbyt zadowoloną minę.
Odłożyłem miotłę na bok, wcześniej zmiatając cały ten mały syfek na szufelkę. Gdy już zakończyłem czynności związane z opróżnieniem i odłożeniem szufelki, spojrzałem na chłopaków.
Offline